Ma??e?stwo na lodzie, стр. 15

IV. ZBLIZAMY SIE DO UCHWYCENIA PROBLEMU

Pierwszym krokiem w opanowaniu Twojego zycia jest uznanie, ze alkoholizm jest choroba. Jest to choroba, tak jak cukrzyca lub rak. Jest to choroba postepujaca. Staje sie coraz niebezpieczniejsza w kolejnych etapach. Jest to choroba smiertelna. Mozna ja zahamowac, ale nie mozna sie jej pozbyc.

Nikt nie potrafi naprawde dokladnie okreslic, co dzieje sie w organizmie alkoholika, gdy zaczyna on pic. W kazdym razie, dzieje sie w nim cos innego niz gdy zaczyna pic niealkoholik. Alkohol nie wchodzi u alkoholika w takie same procesy trawienne jak u niealkoholika. Ostatnio slyszalam, jak alkoholicy mowili: „Wypilem tylko lyk i poczulem to w nogach”, „Sprobowalam troche kremu czekoladowego, o ktorym nie wiedzialam, ze zawiera brandy, i zaczelo mnie swierzbic”. Widac tu wyraznie wieksza wrazliwosc na alkohol.

Znalam pewnego alkoholika, ktory nie pil przez osiem lat. Potem zaczal pracowac w fabryce farb. Kamyczkiem uruchamiajacym lawine nalogu stal sie alkohol znajdujacy sie w wyziewach farb i – dlugoletni abstynent poszedl na pijatyke.

Mialam studentke alkoholiczke, ktora „chodzila po scianach”, gdy na przeziebienie brala antyhistamine. W ten sam sposob jej organizm reagowal na wszystkie lekarstwa.

Znam wielu trzezwych alkoholikow, ktorzy nie uzywaja aspiryny, nie pozwalaja sobie zaaplikowac nowokainy u dentysty, uwaznie ogladaja etykietki odswiezaczy do ust i stosuja inne skrajne srodki ostroznosci, poniewaz obawiaja sie, ze najdrobniejsza ingerencja jakiegos srodka chemicznego spowoduje w ich organizmie utrate kontroli. W gruncie rzeczy jest wielce prawdopodobne, ze maja racje.

Alkohol uzaleznia swoje ofiary psychicznie i fizycznie. Zwykle uzaleznienie psychiczne jest najbardziej widoczne we wczesnym okresie. W ksiazce D. Lainga Wezly opisane sa wzory uzaleznienia psychicznego. Chociaz ten proces moze miec rozne warianty, wydaje mi sie, ze Laing dosc dobrze opisal przebieg wypadkow.

Zaczyna pic, zeby sobie z czyms poradzic, co czyni go jeszcze mniej zdolnym do radzenia sobie; im bardziej pije, tym bardziej sie boi, ze stanie sie pijakiem, im bardziej sie upija, tym mniej boi sie upic; tym bardziej boi sie upic gdy nie jest pijany, im mniej boi sie po pijanemu, tym bardziej boi sie, gdy nie jest pijany. I tak w kolko. Mysle, ze juz to widzisz. Ofiara jest wciagana coraz glebiej i glebiej. Przywodzi mi to na mysl ruchome piaski, ale mowilam Ci, ze na powierzchni ruchomych piaskow mozna sie unosic. Alkoholizm natomiast nigdzie nie poniesie. Czasami mozna miec wrazenie, ze sytuacja sie stabilizuje, lecz to tylko rodzaj samooszukiwania siebie.

Wraz z postepem uzaleznienia psychologicznego, przychodzi uzaleznienie fizyczne. Rozwazmy to. Napoje alkoholowe zawieraja alkohol metylowy i etylowy. Alkohol etylowy powoduje, ze czujemy sie dobrze i jest on szybko absorbowany przez organizm. Alkohol metylowy podobny jest do substancji balsamicznej. Potrzeba wiecej czasu, aby zostal calkowicie wchloniety. Ze wzgledu na te swoja nature, on wlasnie jest odpowiedzialny za porannego kaca. Z pewnoscia mowiono Ci, ze najlepszym lekarstwem na kaca jest alkohol. Dzieje sie tak, poniewaz opoznia sie wtedy dzialanie alkoholu metylowego, a alkohol etylowy jest absorbowany.

Przez jakis czas czujesz sie lepiej. Jesli nadal bedziesz chciala uniknac bolu musisz wypic nastepny kieliszek to opozni dzialanie alkoholu metylowego a alkohol etylowy… I tak dalej. Wielu alkoholikow nie ma kaca, poniewaz poziom alkoholu w ich krwi nigdy nie obniza sie na tyle, zeby alkohol metylowy mogl zaczal sie wchlaniac.

Dotychczas mowilam o wczesnych etapach alkoholizmu. Choroba staje sie stopniowo coraz gorsza. Gdy utrzymuje sie dluzej, wystepuje w niej przymus fizjologiczny. U wielu osob rozwijaja sie fizjologiczne symptomy, takie jak np. drzenie, ktore mozna uspokoic tylko alkoholem. U innych sa to halucynacje. Alkohol wywoluje upiory, a potem oferuje siebie, jako jedyne remedium, ktorego alkoholik moze uzyc, zeby je odpedzic.

Wielu alkoholikow umiera z powodu uszkodzen roznych narzadow, na przyklad watroby czy trzustki. Alkohol tak silnie panuje nad alkoholikiem, ze proba jego odstawienia moze sie wiazac nawet z ryzykiem smierci. Gwaltowne odstawienie alkoholu moze byc niebezpieczne. Nie umiera sie od gwaltownego odstawienia heroiny, natomiast jest to mozliwe, gdy w gre wchodzi alkohol. W osrodkach detoksykacyjnych bardzo uwaznie obserwuje sie alkoholikow poddawanych odtruwaniu, a osrodki rehabilitacji w zasadzie nie przyjmuja alkoholikow przed detoksykacja. Ryzyko, jakie niosa ze soba konwulsje jest zbyt wielkie aby mogl je podjac personel niemedyczny. Nie wierze, aby osoba o zdrowych zmyslach mogla sie sama tak zatruc. To nie jest przejaw niskiego morale. To choroba.

Jezeli nawet nie wierzysz w cala reszte, o ktorej pisze w tej ksiazce, uwierz mi, ze alkoholizm jest choroba. Wiem, ze trudno to zaakceptowac, ale dowody sa przytlaczajace. Rozmawialam z wieloma kobietami, ktore nie mogly w to uwierzyc. Niezaleznie od tego, co im mowilam i niezaleznie od tego, na ile mi ufaly, nie potrafily pozbyc sie mysli: „Gdyby naprawde chcial, moglby przestac pic”. Dosc interesujace jest to ze kobiety te z jednej strony nie akceptowaly koncepcji alkoholizmu jako choroby, a z drugiej – baly sie smiertelnie, ze dzieci odziedzicza ja po ojcu.

Tym, co moze przeszkadzac Ci na Twojej drodze do akceptacji alkoholizmu jako choroby jest stereotyp wykolejonego awanturnika, wloczegi bez pracy, bez rodziny, w obszarpanym ubraniu z niechlujnym zarostem, ukrywajacego butelke w papierowej torbie.

Ten stereotyp moze byc prawda, ale rzadko tak sie dzieje. Przyznaje, ze sama wen wierzylam, ale potem poznalam roznych alkoholikow. Niektorzy byli bez pracy. Niektorzy pracowali. Byli wsrod nich niewykwalifikowani robotnicy i dyrektorzy wielkich firm, lekarze, prawnicy. Ich roczne dochody wahaly sie od poziomu zasilku dla bezrobotnych do dwustu tysiecy dolarow. Niektorzy byli katolikami, inni protestantami, jeszcze inni – Zydami, byli biali, czarni, mlodzi, starzy, wybitnie zdolni i niezbyt lotni. Jedynym stwierdzeniem, ktore moglo dotyczyc wszystkich tych ludzi jest to, ze wszyscy maja jakis problem alkoholowy.

Stereotyp ten nie jest jedynym mitem, ktory zatrzymuje Cie na drodze do uznania faktu choroby. Jest takze wiele innych: „Nigdy nie pije w ciagu dnia”, „Wcale nie pije tak duzo”, „Pije tylko podczas weekendu” albo „Nigdy nie pije podczas weekendu”. Rzecz w tym, ze to nie ma znaczenia – kiedy pije, jak duzo pije, ani w jakiej porze dnia zaczyna pic. Istotne jest to, czy kiedykolwiek stracil kontrole po wypiciu pierwszego kieliszka. W miare postepow choroby bedzie zaczynal pic coraz wczesniej i wczesniej. To, ze powstrzymuje sie przez jakis czas przed wypiciem pierwszego kieliszka nie oznacza, ze nie jest alkoholikiem.

„Pije tylko piwo”. Butelka piwa zawiera te sama ilosc alkoholu co kieliszek whisky. Szesc duzych piw to jak trzy podwojne whisky. Jest sie bardziej napompowanym, ale nie ma sie w sobie mniej alkoholu.

„Jest za mlody na alkoholika”. Alkoholizm nie ma zwiazku z wiekiem. Jesli juz o tym mowa, to choroba postepuje szybciej u osoby mlodej niz u starszej. Ostatnio slyszalam, jak dwudziestokilkuletni mezczyzna twierdzil, ze nie zaczal powaznie pic az do osmego roku zycia. Niewiarygodne? Uwierz mi jednak. Idz na otwarty miting Anonimowych Alkoholikow. Ujrzysz takich samych ludzi, jakich widzialas na spotkaniu w klubie sportowym, w kosciele czy na plazy. Niektorzy z nich sa tymi samymi ludzmi. Uslyszysz jak opowiadaja o tym, co robili, gdy byli pijani – poniewaz obawiaja sie, ze gdy te wspomnienia nie beda w nich zywe, to wszystko sie powtorzy.

Na pierwszym mitingu AA, na ktorym bylam, uslyszalam pewna starsza kobiete. Opowiadala o tym, jak przed wielu laty brala udzial w czuwaniu przy zmarlym. W owych czasach przechowywano jeszcze zwloki w lodzie, a ona ukrywala pod tym lodem w trumnie butelki piwa. Teraz wiedziala, jak jej owczesne myslenie bylo zdominowane przez alkohol. Alkoholizm pozostawiony sam sobie doprowadzi Cie do szalenstwa, o ile najpierw Cie nie zabije.

Kto jest alkoholikiem? Sprowadza sie to do nastepujacego twierdzenia: Alkoholikiem jest kazdy, kto cierpi na chorobe zwana alkoholizmem. I tyle. Wiem, ze brzmi to zbyt prosto, ale zrozumienie i akceptacja tego zdania jest pierwszym krokiem w kierunku Twojego zdrowienia.

Jeszcze raz przypominam, jak wazne jest uswiadomienie sobie, ze alkoholizm jest choroba. Alkoholik to czlowiek chory. Jego zachowanie nie wynika z jego wyboru. To ta substancja chemiczna w jego organizmie dyktuje mu owo zachowanie To nie jest jego wybor. Przyjmowanie tej substancji nie jest jego wyborem. Nie jest tez oznaka niskiego morale. Alkoholik czuje przymus, nad ktorym nie panuje. Nikt nie postanawia zostac alkoholikiem. Ktos moze postanowic wypic kieliszek. Jezeli ten ktos nie jest alkoholikiem, po pierwszym kieliszku ma jeszcze wybor: wypic czy nie wypic nastepny? Alkoholik nie ma takiego wyboru. Po pierwszym kieliszku zaczyna sie przymus – i choc alkoholik moze niekiedy kontrolowac swoje picie – ostatecznie zwyciezy przymus. Alkoholik bedzie pil az do momentu, gdy juz nic wiecej nie zdola wypic.

Innym kluczowym slowem w tym twierdzeniu jest cierpienie. Alkoholik nie jest osoba szczesliwa. Alkohol to srodek hamujacy – depresant. A wiec niezaleznie od prawdziwych czy wyimaginowanych powodow, na ktore alkoholik powoluje sie, aby usprawiedliwic swoje picie, jest on przewaznie przygnebiony, chocby tylko w wyniku dzialania alkoholu. Pierwotne poczucie wolnosci, ktore pozwalalo mu byc dusza towarzystwa ustepuje, a przychodzi depresja. Jest to depresja emocjonalna, jezeli jest zaklopotany swoim zachowaniem, i depresja o podlozu chemicznym wynikajaca z natury alkoholu.

Jest wiele definicji alkoholizmu. Zadna z nich nie jest w pelni zadowalajaca. Nie musimy znac ich wszystkich. Dobrze wiemy jak wyglada czlowiek naduzywajacy alkoholu. Mozemy sobie wyobrazic, jak sie taki czlowiek zachowuje. Gdy mowimy o kwestii naduzywania alkoholu, wszyscy wiemy o co chodzi.

Dla naszych celow najlepiej zdefiniowac alkoholika jako osobe, u ktorej picie powoduje stale i rosnace problemy w pewnych obszarach jej wlasnego zycia, a bardziej szczegolowo – jako osobe, ktorej picie powoduje stale i rosnace problemy w Twoim zyciu. Ty mozesz widziec problem na dlugo przedtem, zanim on go dostrzeze. A ponadto naprawde nie jest istotne to, czy Twoj maz jest alkoholikiem wedlug jakiejs definicji, istotna jest bowiem Twoja reakcja na jego picie. Kiedys zadzwonila do mnie Nancy i powiedziala: „Moze to moj wymysl. Moze on nie jest alkoholikiem. Mowi, ze nie jest, ale ja traktuje go tak, jakby nim byl”.