Tomek w grobowcach faraon?w, стр. 8

Niezwykle spotkania

Smuga, mimo poznego juz poranka, wbrew swemu zwyczajowi, nie poderwal sie z koi natychmiast po przebudzeniu. Podjal sie bowiem nielatwego zadania, przy ktorego realizacji potrzebowal pomocy wyprobowanych przyjaciol. Zastanawial sie teraz, jak przyjma wiadomosc, ze przyjal zlecenie… arystokraty, lorda, fanatycznego kolekcjonera wszystkiego co egipskie, ktory na dodatek nie zawsze troszczyl sie dostatecznie o legalnosc prowadzacej do posiadania tych przedmiotow drogi. Wpedzilo go to zreszta w koncu w klopoty, a ze interesy wymagaly jego obecnosci w Manaus – lord mial udzialy w kompanii Nixona – przywiodlo go do Smugi.

Smuga dlugo rozwazal oferte. Czy wobec okazanej przezen wczesniej rezerwy przyjaciele zrozumieja jego pobudki? Jak zareaguje Andrzej Wilmowski, ktory chcial w Egipcie wypoczywac i leczyc sie? To pytanie powracalo, nurtujac niepokojem. Kiedy jednak ujrzal oczyma wyobrazni kpiacy wzrok Nowickiego, palajace ciekawoscia oczy Sally, ktora marzyla o przygodzie w Dolinie Krolow, nie mogl nie wyrazic zgody. I nie mogl sie juz wycofac.

Odsunal od siebie te mysli. Nie czas na wahania i niepokoje, kiedy podjelo sie decyzje. Skupil uwage na tym, co przydarzylo mu sie juz tu na statku, a wydawalo czyms wiecej niz przypadkowym zrzadzeniem losu.

Dlugo w noc konferowal z angielskim dyplomata, ktorego poznal przed laty wlasnie w Egipcie. Usmiechnal sie na mysl, ze po latach obaj wracali do tego kraju, obaj z pewna misja i obu im przyszlo plynac tym‹ samym statkiem. Rozmawiali rzecz jasna o Egipcie. Rozmowa, z poczatku bardzo ogolna i swobodna, z czasem stawala sie coraz konkretniej sza. Anglik staral sie zainteresowac Smuge problemem, ktory go nurtowal. Smuga grzecznie sluchal, umiejetnie podtrzymujac rozmowe.

– Prosze tylko pomyslec – mowil dyplomata – ze przez wiele wiekow Egipt, zamkniety od wschodu i zachodu, a praktycznie i od poludnia, pustynia, od polnocy zas Morzem Srodziemnym, byl dla Europejczykow krajem nie znanym. Naukowe nim zainteresowanie jest zupelnie swiezej daty i tak naprawde rozpoczelo sie pod koniec osiemnastego wieku, po wyprawach Napoleona. Odtad Egipt trwale zafascynowal archeologow, a po nich ludzi bogatych, ktorzy zaczeli finansowac kosztowne wyprawy odkrywcze [25] . Pasji badawczej towarzyszyla chec posiadania. I tak to trwa az po dzien dzisiejszy.

– Chce pan zapewne przez to powiedziec, ze od niepamietnych czasow zdarzaly sie kradzieze dziel sztuki – Smuge zawsze przyprawial o zniecierpliwienie ten rodzaj taktu, jaki stosowano w dyplomacji.

– Owszem – Anglik nie poczul sie urazony takim postawieniem sprawy. – Zwlaszcza w tej czesci swiata… Podaja to nawet bardzo stare zrodla…

– Ciekawe jak stare sie zachowaly? – przerwal Smuga.

– O! Dosc stare! W szesnastym wieku przed nasza era, gdy panowanie rozpoczela osiemnasta dynastia [26] , ograbiono chyba wszystkie grobowce waznych osobistosci – odpowiedzial dyplomata.

– Znajomy archeolog, Howard Carter [27] , opowiadal mi historie rozprawy dotyczacej okradania grobowcow faraonow sprzed tysiecy lat. Dokladny jej opis zachowal sie na papirusach z epoki Ramzesa IX [28] . Nie byl to czas dobry dla panstwa. Kwitlo przekupstwo, a wladza byla bardzo slaba. W ciagu czterdziestu lat zmienilo sie az osmiu faraonow…

– W takich sytuacjach wzrasta przestepczosc i chec latwego dorobienia sie. Znam to z historii mojego narodu – wtracil Smuga.

– Papirus podaje imiona bohaterow calej historii, nawet przestepcow! – ciagnal Anglik. – Wszystko zaczelo sie od zwyklej zawisci, jaka wzajemnie darzyli sie zarzadca wschodniej czesci Teb [29] , Pezer, i jego odpowiednik po ich zachodniej stronie, Pewero [30] . Otoz tenze Pezer, otrzymawszy informacje o rabunku grobowcow w zachodniej dzielnicy nie omieszkal zlozyc raportu wspolnemu przelozonemu Chamwezemu. Chamweze powolal specjalna komisje do zbadania tej sprawy.

– Postapil wlasciwie.

– Nie mial chyba innego wyjscia.

– Czy komisja cos wskorala?

– Miala ustalic, czy rzeczywiscie sa to kradzieze az na tak wielka skale. Pezer wymienil bowiem w raporcie dokladna liczbe okradzionych grobowcow.

– Mial niezwykle dokladne informacje.

– Wlasnie. Mozna by mniemac, ze utrzymywal po drugiej stronie Teb swoja wywiadowcza siatke. Nie przewidzial tylko jednego…

– Czego?

– Ze czlonkowie komisji, a nawet moze i sam Chamweze, czerpia z kradziezy korzysci.

– Przemyslny zatem czlowiek z tego, jak go pan nazywa, Pe…

– Pewera…

– Ach, te imiona – westchnal Smuga. – Dla Slowianina brzmia tak podobnie… Ale, wracajac do tematu, przypuszczam, ze komisja niczego nie wykryla…

– W kazdym razie nie potwierdzila danych Pezera. Wedlug niej wlamano sie do jednego, nie zas do dziesieciu, jak podal Pezer, grobowcow krolewskich i do dwoch, nie czterech grobowcow kaplanek.

– I postepowanie umorzono.

– Oczywiscie. Obrabowano wprawdzie niemal wszystkie grobowce prywatne, ale wszak to nie powod, by oskarzac zasluzonego Pewera.

– Tak konczy sie sen o sprawiedliwosci.

– O nie! To dopiero koncowka pierwszej rundy… Nazajutrz Pewero na wschodnim brzegu Nilu urzadzil prawdziwa manifestacje przeciw Pezerowi. Mozna sobie wyobrazic, co przezywal ten czlowiek, gdy mu zgotowano pod nosem kocia muzyke.

– Z pewnoscia mocno sie zdenerwowal.

– Stracil glowe. Wybiegl z domu, wdal sie w awanture z jednym z przywodcow i zagrozil, ze odwola sie wprost do faraona.

– Nie najmadrzejsze posuniecie. Ow Pezer, jak go pan nazywa, nie byl zbyt zrecznym politykiem.

– Az tak zle bym go nie osadzal. Pierwsza bitwe przegral. Przegral rowniez druga: Chamweze pozwal go przed sad, w ktorym Pezer, sam bedac w kolegium sedziowskim, przyznal sie, ze zlozyl nieprawdziwe doniesienie. Trzecie starcie nalezalo jednak do niego. Po kilku latach ujeto osmiu przestepcow, papirus podaje nawet ich imiona. Po sledztwie, od wiekow polegajacym tutaj glownie na sklanianiu do roznych wyznan za pomoca chlosty w piety i dlonie, potwierdzili oni raport Pezera.

– Zaiste, fascynujaca historia. Rad jestem, ze jej wysluchalem. Opowiem ja moim przyjaciolom, ktorzy czekaja na mnie w Kairze, a zwlaszcza Tomaszowi Wilmowskiemu, ktory przepada za tego rodzaju opowiadaniami.

– Powiada pan, Wilmowsky… Tom… Chyba slyszalem to nazwisko. Czy nie w Krolewskim Towarzystwie Geograficznym?

– Tomasz jest jego czlonkiem. Mozliwe, ze stad jest panu znany. Wyglosil na tym forum pare odczytow na temat Papuasow, a ostatnio mial wyklad o Indianach z Puszczy Amazonskiej.

– Rzeczywiscie, nawet go wysluchalem, teraz sobie przypominam. Bardzo mlody uzdolniony czlowiek. Ale, czyzby panska zapowiedz spotkania z przyjaciolmi w Kairze miala oznaczac, ze przygotowuje pan jakas wyprawe i to w Egipcie?

– Zupelnie nie – rozesmial sie Smuga. – Tym razem zamierzamy zrealizowac od dawna odkladane plany wakacyjne.

– Podwojnie zazdroszcze, i wakacji, i towarzystwa. Chociaz przyznam, iz mialem nadzieje zainteresowac pana nie tyle przeszloscia, ile terazniejszoscia rynku sztuki – powiedzial Anglik.

– Nie bardzo rozumiem? – zdziwil sie Smuga.

– Widzi pan, w ostatnich latach Egipt znowu stal sie na tym rynku modny. Niedawno, nie tylko zreszta w Anglii, pojawily sie cenne papirusy, przedmioty kultu i codziennego uzytku, bizuteria. Wszystko pochodzi stad, z Egiptu, nie wiadomo tylko, jaka przecieka droga. Skala zjawiska jest tak znaczna, ze wskazuje na istnienie dobrze zorganizowanej szajki przemytniczej.

– Czy dlatego az tak ono pana absorbuje? – Smuga pytal dalej, zupelnie obojetnie, jakby dla podtrzymania rozmowy.

– Powiem wprost. Powierzono mi misje, ktora nazwalbym detektywistyczna. Zna mnie pan, wiec i wie, ze sie zupelnie do tego nie nadaje. Bardziej jestem uczonym niz politykiem, a co dopiero detektywem. Spotkawszy pana na tym statku, uznalem to za usmiech losu. Wszak misja, o ktorej mowie, o wiele lepiej pasowalaby do pana. Czyz nie mam racji? – Anglik zakonczyl swoj wywod w sposob wymagajacy odpowiedzi.

Smuga odpowiedzial wymijajaco, tak jednak aby nie zamykac sprawy. Rozmawiali jeszcze przez chwile, miedzy innymi o pojawiajacym sie czesto w kontaktach z prywatnymi kolekcjonerami tajemniczym czlowieku, az dotarli do tego momentu rozmowy, kiedy nie ujawnia sie wiecej szczegolow bez wyraznej deklaracji.

Nie znalazlszy w zachowaniu Smugi niczego, co wykraczaloby poza ramy czystej uprzejmosci, Anglik postanowil inaczej sformulowac swoja propozycje:

– Ma pan w Egipcie, jak pamietam, osobliwe kontakty. Szkoda, ze nie udalo mi sie pana pozyskac. Ale nie zamierzam tak od razu rezygnowac. Prosze porozmawiac z przyjaciolmi, rownie niezobowiazujaco jak ze mna. Bede bardzo rad, jesli znajdzie pan czas i odwiedzi mnie, wraz ze swoim mlodym przyjacielem, w konsulacie w Kairze.

Tyle Smuga mogl mu spokojnie przyrzec.

Przemyslawszy wszystko raz jeszcze, wreszcie wstal, ubral sie i zapalil nieodlaczna fajke.

[25] Do najwybitniejszych i najbardziej znanych archeologow zajmujacych sie wykopaliskami w Egipcie naleza: wloski awanturnik Giovanni Belzoni (1778-1823); Niemiec Richard Carl Lepsius (1810-1884); Francuz August F.E. Mariette (1821-1881), uznawany za tworce archeologii starozytnego Egiptu, organizator tzw. Sluzby Starozytnosci (Service des Antiquites) oraz pierwszego muzeum sztuki egipskiej w Bulak; jego nastepca Gaston Masparo (1846-1916), tworca przepisow prawnych, regulujacych dzialalnosc ekip zagranicznych archeologow; Niemiec Ludwik Borchardt (1863-1938), odkrywca (w 1908 r.) rezydencji i miasta faraona Echnatona w el-Amarna; Anglik W. Flinders Petrie (1853-1942), tworca metody szybkich poszukiwan; Francis L. Griffith (1862-1934); Amerykanie Georg A. Reisenr (1867-1950) i Herbert E. Winclock (1884-1950).


[26] Panowala w Egipcie w latach 1555-1335 p.n.e.


[27] Carter Howard (1873-1939) – archeolog angielski, w Egipcie od 1890 r. Niemal od poczatku zwiazany z pracami w Dolinie Krolow. Od 1907 r. wspolpracowal z lordem Carnarvonem. 7 listopada 1922 r. odkryl grobowiec Tutanchamona, dziwnym zrzadzeniem losu nie obrabowany przez zlodziei. Byla to wielka sensacja archeologiczna. Do dzis jego odkrycie uchodzi za jedno z najwazniejszych w historii archeologii. Takze dlatego, ze wiaze sie z wieloma legendami, miedzy innymi o tzw. zemscie faraona.


[28] Ramzes IX, jeden z jedenastu faraonow o tym imieniu. W latach 1168-1090 p.n.e. (XX dynastia) panowali kolejno Ramzesowie: od IV do XI.


[29] Teby – miasto w Gornym Egipcie, zalozone w III tysiacleciu p.n.e., uchodzace za najstarsze na swiecie. Nazywane przez Grekow “stubrame”, w odroznieniu od “siedmiobramych” Teb w Beocji. Egipcjanie nazywali je Wyset lub Niut-Amon (Miasto Amona). Upadek znaczenia po najazdach hord asyryjskich w VII w. p.n.e.


[30] Historia autentyczna, zawarta w zbiorze dokumentow egipskich wydanych w latach 1906-1907 w Chicago, skad mogl zaczerpnac ja Carter.