Tomek w grobowcach faraon?w, стр. 61

*

Jednostajnie mijaly godziny: pora snu, posilki i jako glowne urozmaicenie – rozmowy. Gdyby byli sami, zapewne obsesyjnie tkwiliby wciaz w kregu sprawy “faraona”. Obecnosc Brytyjczykow pozwalala im sie oderwac i zapomniec. Usprawiedliwiala wrecz to zapomnienie.

Tematow jakos nigdy nie brakowalo. W jednej z rozmow za sprawa Smugi nawiazali do bardzo krwawych wydarzen, ktore mialy miejsce w Sudanie. Smuga, od poczatku zaintrygowany nazwiskiem jednego z oficerow uznal bowiem, ze przyszedl moment, w ktorym mozna sobie pozwolic na osobiste pytanie:

– Przepraszam za niedyskrecje, ale… czy jest pan krewnym “tego” Gordona?

– Nie. Nic nie mam z nim wspolnego – usmiechnal sie oficer. – No, moze poza tym, ze czasem korzystam z wrazenia, jakie wywiera to nazwisko – dodal zartobliwie. – Zwlaszcza kiedy sie przedstawiam, a ono wyraznie budzi respekt.

– O kim mowa? – spytal, budzac sie z drzemki Nowicki.

– Moze zacznijmy od poczatku – powiedzial Blake. – Otoz w 1819 roku Muhammad Ali podbil Sudan i zapanowaly tu przekupne i okrutne rzady egipskie.

– Odwieczna historia. Jedni podbijaja, inni walcza o wolnosc westchnal Wilmowski.

– Tak bylo i tutaj. W 1881 roku blyskotliwy fanatyk, Muhammad Ahmed wezwal do swietej wojny przeciw Egipcjanom i Brytyjczykom. Oglosil, ze jest potomkiem samego Mahometa, zeslanym przez niego mesjaszem, czyli mahdim. Pod tym pseudonimem, wlasnie jako Mahdi, wszedl do historii. Utworzyl armie derwiszow [152] i na ich czele zblizyl sie do Chartumu, rabujac i mordujac po drodze. Egipcjanie wezwali na pomoc Brytyjczykow. Po wielu wahaniach poslano wreszcie generala Charlesa Georga Gordona, by pomogl bezpiecznie wyjsc Egipcjanom z Chartumu. Wkrotce miasto, a w nim i Gordon, zostalo otoczone przez wojska rebeliantow. O zamiarze ataku na miasto uprzedzil go sam Mahdi, piszac w liscie w charakterystyczny dla siebie sposob: “Zlitowalem sie nad niektorymi moimi ludzmi. Pozwole im umrzec, aby mogli dostapic raju”. Po dlugim oblezeniu miasto padlo, Gordon zginal na stopniach palacu gubernatorskiego przebity wloczniami, a jego ucieta glowe obnoszono triumfalnie po miescie.

– Lepiej wejsc do historii jak nasz Ryllo, niz tak jak ten Mahdi… – Nowicki nie mogl sie powstrzymac od komentarza.

– Na ironie zakrawa fakt – kontynuowal Blake – ze Gordon zginal w momencie, gdy odsiecz byla o trzy dni od miasta. Sam zas Mahdi zmarl kilka miesiecy pozniej, w tym samym, 1885 roku, jako 37-letni mezczyzna.

– No to Brytyjczycy pozwolili sobie w kasze podmuchac – znowu wszedl mu w slowo Nowicki.

Blake, obdarzony na szczescie poczuciem humoru, rozesmial sie.

– Nie tak szybko, moj panie. Powoli, powoli. Smierc Gordona odbila sie szerokim echem w Europie, a w Anglii wywolala szok. Nastepca Mahdiego zostal Abdullah, zwany kalifem, czyli namiestnikiem. Wojna trwala jeszcze 13 lat i dopiero w 1898 roku general Horatio Kitchener rozgromil buntownikow ostatecznie w bitwie pod Ordurmanem, miasteczkiem lezacym naprzeciw Chartumu. Padlo tam kilka tysiecy [153] derwiszow, podczas gdy sprzymierzone wojska egipsko-angielskie stracily zaledwie 48 zolnierzy.

– Ilu? – nie uwierzyl Nowicki.

– Czterdziestu osmiu! – powtorzyl Blake. – Stalo sie to w Wielki Piatek 1898 roku. Wojsko Kitchnera zaatakowalo najpierw ogniem artylerii, a potem przy dzwiekach kobz, fletow, bebnow i trab ruszyla piechota i konnica.

– Alez musialy byc jatki – skrzywil sie Nowicki. – I jeszcze sobie przygrywali… – Mowil po polsku, wiec obaj oficerowie nie zrozumieli. A Smuga, aby uniknac pytania, szybko dopowiedzial:

– I tak Sudan stal sie kondominium brytyjsko-egipskim.

– W zasadzie rzadza tu jednak Brytyjczycy – zakonczyl opowiadanie Blake. – Naczelnym gubernatorem Sudanu byl lord Kitchener, a obecnie jest nim Reginald Wingate [154] .

[152] Derwisz – zebrzacy mnich muzulmanski. Anglicy nazywali tak zolnierzy Mahdiego.


[153] W zrodlach podaje sie od dwoch do dziesieciu tysiecy zabitych madystow.


[154] Wingate byl gubernatorem Sudanu do 1916 r.