Tomek w grobowcach faraon?w, стр. 5

W Kairze

Decyzja o wakacjach w Egipcie zamiast niebezpieczenstw kolejnej zawodowej wyprawy zapadla w dalekim Manaus, w Ameryce Poludniowej. Polakom i ich przyjaciolom dopiero co udalo sie powrocic z wyczerpujacej, pelnej napiecia wedrowki przez peruwianskie gory, pustynie i dzungle, przez ogarniete rewolucyjnym wrzeniem pogranicze boliwijsko-brazylijskie. Z wedrowki, ktora nie przypominala zadnej z dotychczasowych. Chyba ze pod jednym tylko wzgledem: tak samo jak zawsze trzeba bylo zmagac sie z wlasna slaboscia w krancowo roznym pod wzgledem geograficznym i klimatycznym terenie – zwyczajne, znane kazdemu podroznikowi ryzyko. Do tego dolaczyly jednak napiecie i lek o zdrowie i zycie przyjaciol oraz niedostatek srodkow niezbednych do przezycia, koniecznosc liczenia na przyslowiowy slepy traf, na lut szczescia. Byla to bowiem od poczatku wyprawa ratownicza, przedsiewzieta dla ratowania znakomitego lowcy zwierzat i tajemniczego podroznika Jana Smugi. Podczas tej wyprawy na skutek wielu zbiegow okolicznosci, w opalach znalezli sie nie tylko ratowani, ale i ratujacy. Kiedy wiec Tomek przypomnial na pozegnalnym przyjeciu w Manaus o od dawna odkladanych wakacjach, wyjazd do Egiptu wydal sie czyms niezwykle pozadanym i atrakcyjnym.

Najbardziej ucieszyla sie oczywiscie Sally, absolwentka archeologii, ktora od dawna marzyla o obejrzeniu Doliny Krolow. Do obojga mlodych chetnie przylaczyl sie ojciec Tomka, Andrzej Wilmowski, zmeczony ryzykiem zwiazanym ze sposobem, w jaki od wielu juz lat zarabial na zycie. Od czasu ucieczki z Polski, z okupowanej przez Rosjan Warszawy, wsrod napiecia kolejnych, nastepujacych jedna po drugiej lowieckich wypraw do najbardziej egzotycznych krajow, czul sie jakby wciaz przed czyms uciekal. Zapragnal zatrzymac sie w jakims miejscu wreszcie z wlasnego wyboru. Mogl to byc Egipt. Pociagal go ten kraj, a zwlaszcza jego suchy klimat, o ktorym mowiono, ze moze podleczyc coraz bardziej dokuczajacy mu reumatyzm. Takiego tez uzyl w rozmowie z dziecmi i przyjaciolmi argumentu.

Tadeusza Nowickiego, niegdys bosmana, a obecnie kapitana

1 od czasu pobytu w Alwarze szczesliwego wlasciciela pieknego jachtu – daru tak czesto przez wszystkich wspominanej maharani – do niczego co choc troche pachnialo przygoda nie trzeba bylo zachecac dwa razy. Od dawna zreszta przywykl traktowac Tomka i Sally jak mlodsze rodzenstwo i nie rozstawac sie z nimi, jezeli nie okazywalo sie to konieczne. Do projektu Tomka zapalil sie od razu: z Anglii do Egiptu mogli przeciez poplynac jachtem, z ktorego byl tak bardzo dumny.

Na wakacje akurat teraz nie mogli sobie pozwolic Karscy. Stala praca w kompani kauczukowej,,Nixon-Rio Putumayo” byla dla Zbyszka Karskiego, kuzyna Tomka, zbyt wazna. Zapewniala, jemu i jego zonie Nataszy, po trudnych latach byt na najblizsza przyszlosc. Wilmowscy rozumieli to az za dobrze.

Z odrobina zalu, ale trzeba sie tez bylo pogodzic z wiadomoscia, ze nie bedzie im towarzyszyl Smuga. Podobnie jak Zbyszka zatrzymywaly go w Manaus nowe, wazne obowiazki. Od czasu ostatniej wyprawy stal sie przeciez wspolwlascicielem “Nixon-Rio Putumayo”.

Racja w wypadku Karskich tak oczywista mniej trafiala do przekonania, kiedy chodzilo o Smuge. Ale ten, skwitowawszy rzecz krotko, ze nie traci wiele, bowiem “zdazyl juz byc takze i w Egipcie”, swoim zwyczajem milczal i pykal fajeczke.

Nie pierwszy juz raz rozdzielaly ich w ten sposob zyciowe okolicznosci. Zawsze sie jednak gdzies w koncu spotykali i zawsze z ta sama radoscia. Dlatego i Wilmowscy, i Nowicki wyruszali do Londynu pelni otuchy, w pogodnym nastroju.

W Londynie za to zaczely sie pietrzyc powazne i drobne trudnosci, a dalsza podroz irytujaco odwlekac. Najpierw pies Dingo, wierny towarzysz lowieckich wypraw, musial zostac poddany dluzszemu leczeniu w klinice dla zwierzat. Ropien na lewej lapie, pamiatka z Brazylii, jatrzyl sie i nie goil. Wynikl takze powazny klopot z jachtem Nowickiego, wypozyczonym na czas pobytu w Ameryce Poludniowej znajomemu Hagenbecka [18] i zabranym w rejs po Morzu Srodziemnym. Okazalo sie teraz, ze podczas sztormu jacht ulegl uszkodzeniu, a naprawa bedzie kosztowna i dlugotrwala. Znajomy Hagenbecka, poczuwajac sie do odpowiedzialnosci, zaproponowal, ze go kupi. W tej sytuacji Nowicki propozycje przyjal.

– Wlasny jacht tak pasuje do marynarza z warszawskiego Powisla jak kwiatek do kozucha – rzucil niefrasobliwie, starannie ukrywajac przed przyjaciolmi zal i rozgoryczenie. Zaraz tez kupil bilety na rejs do Aleksandrii statkiem pasazerskim.

Na kilka zaledwie dni przed wyplynieciem z londynskiego portu nieoczekiwanie nadeszla depesza z Manaus. Jan Smuga powiadamial w niej o nowych okolicznosciach, ktore sklonily go do podrozy do Egiptu i prosil o pomoc. Proponowal, zeby Wilmowscy wraz z Nowickim czekali na niego w Kairze, gdzie juz wynajal dla nich wygodne, prywatne mieszkanie.

Podczas podrozy statkiem zaintrygowani przyjaciele gubili sie w domyslach, co tez moglo naklonic Smuge do naglej zmiany planow. Nowina wprawila jednak Tomka i Nowickiego w doskonaly nastroj. Teraz, kiedy otrzasneli sie juz ze zmeczenia, obydwu w skrytosci ducha trapila obawa, ze czysto turystyczny pobyt w Egipcie okaze sie za spokojny i monotonny. Perspektywa przyjazdu Smugi rozwiewala oczywiscie widmo nudy.

Znali Jana Smuge tak dobrze, tyle wspolnie przezyli i wciaz sie czegos nowego o nim dowiadywali w kazdej kolejnej wyprawie. Podczas jednej odkryli, ze poznal tajemnice murzynskich tam-tamow w czasach, gdy pomagal plemieniu Wattusi w walce z niemieckimi wojskami kolonialnymi na poludniowym wybrzezu Jeziora Wiktorii. W innej wyszly na jaw jego kontakty z wybitnymi podroznikami-badaczami oraz ryzykowne wyprawy z pandytami [19] penetrujacymi kraje Azji Srodkowej. W czasie ostatniej przekonali sie, ze jest zaprzyjazniony z wodzami niektorych indianskich plemion stawiajacych opor bialym najezdzcom. Ile jeszcze w kolejach jego losu krylo sie niespodzianek? Czy ktoras z nich moze wiazac sie z Egiptem?

Nieoczekiwana zmiana planow i zapowiedz, ze liczy na pomoc przyjaciol, mogly oznaczac tylko jedno: zanosilo sie na cos niezwyklego. Tylko tego mozna bylo byc pewnym. Nie na prozno przeciez ojciec Tomka, ktory najdluzej znal Smuge, mawial, ze za Smuga jak cien snuja sie niezwykle wydarzenia.

Od przeszlo trzech tygodni odpoczywali i cierpliwie zwiedzali Kair. Ktoregos ranka nadeszla wreszcie wiadomosc, ze statek, ktorym Smuga wyplynal z Anglii lada dzien zawinie do portu w Aleksandrii. Andrzej Wilmowski wyruszyl do Aleksandrii, aby przyspieszyc intrygujace spotkanie. Troche znudzeni juz Kairem mlodzi Wilmowscy, aby skrocic czas oczekiwania, wymyslili pod jego nieobecnosc nocna wycieczke do Gizy “pod opieka” Nowickiego. Ani sie spodziewali, ilu ten pomysl dostarczy im atrakcji.

[18] Karl Hagenbeck (1844-1913) – niemiecki treser i tworca menazerii cyrkowych, zalozyciel przedsiebiorstwa handlu zwierzetami egzotycznymi. W 1907 r. ufundowal w Stellingu kolo Hamburga ogrod zoologiczny, w ktorym wprowadzil nowoczesne metody aklimatyzacji, hodowli i tresury zwierzat (zamiast klatek np. zastosowal glebokie jamy i ogrodzenie).


[19] Pandit – czlowiek uczony; tytul nadawany hinduskim uczonym. Czesto mianem tym okreslano Hindusow specjalnie przez Anglikow wyszkolonych i przygotowanych do prowadzenia penetracyjnych wypraw geograficznych na terenie tych krajow Azji, do ktorych cudzoziemcy nie mieli wstepu.